Po meczu Cesc poprosił Natalie by została na boisku. Natalie chciała wrócił z dziewczynami ale ostatecznie zgodziła się i została. Kiedy stadion już opustoszał Natalie stała na murawie samotna oczekując aż Cesc przyjdzie. Nagle pogasły wszystkie światła. Natalie wystraszyła się i nagle poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie. Wtedy przypomniał się jej sen i odskoczyła od napastnika raniąc go ręką w szczękę.
- Hej! Spokojnie Jackie Chan! – Cesc zaśmiał się i wtedy zapaliło się jedno światło skierowane wprost na nich – To tylko ja… – chwycił się za szczękę i potarł ją
- O mój Boże! Najmocniej przepraszam – podeszła do niego i dotknęła dłonią jego szczęki – Po prostu wystraszyłam się kiedy zgasły wszystkie światła… Tak bardzo przepraszam – pocałowała go w ranione miejsce – Wciąż boli?
- Teraz to już nie – uśmiechnął się spojrzał w jej oczy i podsunął się bliżej – Natalie… Ja… Prawda, że stadion jest pięknie oświetlony?
- Tak… Jest piękny… Tylko tyle chciałeś wiedzieć? – spojrzała na niego a po chwili Cesc chwycił jej dłoń
- Nie… Chciałem się jeszcze ciebie o coś zapytać – ścisnął jej dłoń w swojej – Natalie… Nie ukrywam tego, że bardzo mi się podobasz, bo wierz mi… Jesteś cholernie piękna i strasznie mi się podobasz – Natalie zarumieniła się i uśmiechnęła się delikatnie
- Do czego zmierzasz? – spojrzała mu w oczy a on w jej
- Natalie… O Boże! Jeszcze w życiu się tak nie denerwowałem…
- Wykrztuś to z siebie i będzie po sprawie…
- Czy zechcesz być moją dziewczyną?
Natalie spojrzała na niego lekko zszokowana i odsunęła się. Cesc spojrzał na nią i nie wiedział co ma teraz zrobić. Nie wiedział co ma powiedzieć. Natalie spojrzała na niego nieśmiało a jej twarz nie okazywała żadnych emocji. Cesc przestraszył się trochę. Był przekonany, że Natalie wie o wszystkim i zaraz zdzieli go w twarz. Przełknął ślinę i spojrzał w jej oczy niepewny.
- Natalie? – podszedł nieco bliżej – Odpowiesz mi coś czy mam się spodziewać najgorszego?
- Daj mi chwilę… Mam mętlik w głowie…
Natalie odsunęła się jeszcze bardziej od Cesca i weszła na murawę. Spojrzała w niebo i obróciła się wokół własnej osi wdychając przepocone powietrze, które wciąż unosiło się nad murawą. Spojrzała na chłopaka który stał kilka metrów dalej z przerażoną miną i chyba już wiedziała co mu odpowiedzieć. Uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła do niego rękę w geście by podszedł do niej. Cesc nie wiedząc o co może dziewczynie chodzić, podszedł do niej i chwycił ją za rękę a ona przyciągnęła go do siebie i mocno pocałowała aż zabrakło jej oddechu w piersi.
- Czy to ma znaczyć tak? – spojrzał na nią wyraźnie rozweselonymi oczyma
- Tak – szepnęła mu do ucha
- Słucham? Jakoś nie wyraźnie słyszałem…
- Tak – powiedziała głośniej – Mam co do tego obawy, ale tak, zgadzam się być twoją dziewczyną – uśmiechnęła się i Cesc ponownie ją pocałował
- Powiedziała TAK! – krzyknął
- Zamknij się bałwanie! – uciszyła go kolejnym pocałunkiem – Być może nie jesteśmy tu sami.
- Tak długo na to czekałem…
- No nie narzekaj. Minęło tylko 2 miesiące odkąd się znamy – objęła go w pasie i przytuliła się do niego. Słyszała jak jego serce bije szybko i rytmicznie, ale jej również było teraz jak szalone więc nie była tym zdziwiona.
- Może i tak, ale od pierwszej chwili kiedy cie ujrzałem nie mogłem się tego doczekać – przytulił ja do siebie mocniej – Chodź… Idziemy – chwycił ją za rękę i pociągnął
- Gdzie mnie ciągniesz? – zaprotestowała
- No chodź, zobaczysz – uśmiechnął się i ponownie pociągnął Natalie za rękę
- Cesc, wiesz że jutro mam kolokwium. Przydało by mi się jeszcze trochę pouczyć – Natalie załkała
- Daj spokój Natalie… Będzie fajnie…
Cesc pociągnął Natalie do samochodu i po kilku chwilach odjechali.
Godzina 1 w nocy a Natalie wciąż nie było w akademikowym pokoju. Diana siedziała na łóżku przy oknie i oczekiwała na przyjazd przyjaciółki. Minęła godzina 2 i 3 a Natalie wciąż nie było. Carlota obudziła się i zobaczyła Dianę siedzącą na łóżku ze zmartwioną miną. Wstała i podeszła do niej. Usiadła na łóżku i spojrzała na nią.
- Coś się stało? – ziewnęła zaspana
- Natalie jeszcze nie wróciła. Boję się, że coś jej się stało – Diana spojrzała na Carlotę zmartwiona
- Jesteś dobrą przyjaciółką Diana…
- Dlaczego? – spojrzała przez okno później znów na Carlotę
- Bo martwisz się o swoją przyjaciółkę, ale nie musisz się martwić. Natalie jest z moim bratem. Nic jej nie będzie. Zapewniam cie – poklepała Dianę po ramieniu
- A jak coś im się stało? – w dalszym ciągu patrzyła na Carlotę – A w ogóle to dlaczego Natalie jest z Cescem
- Z tego co mi Cesc powiedział, to on i Natalie po czemu mieli własne plany. Nie martw się. Idź spać.
- Nie wiem czy będę w stanie zasnąć…
- Diana, Natalie z moim bratem nic nie grozi… Możesz mi wierzyć – uśmiechnęła się i położyła się na swoim łóżku – Spij, jutro masz kolokwium.
Diana położyła się i przykryła się. Wtuliła się w poduszkę i próbowała zasnąć, ale nie mogła. Ciągle myślała o Natalie i o tym, że mogło jej się coś stać. Jeśli faktycznie to prawda co mówi Carlota, to mogła trochę odetchnąć z ulgą bo naprawdę cieszyła się że jej przyjaciółka w końcu znalazła sobie kogoś normalnego. Jeśli można piłkarza takiej klasy nazwać normalnym. Ale coś jej nie dawało spokoju.
Natalie wróciła do akademika dopiero rano. Była w wyśmienitym nastroju. Weszła cicho do pokoju by nie obudzić dziewcząt i po cichu wzięła prysznic. Po kilkunastu minutach wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem i usiadła na łóżku. Wzięła książkę i zaczęła powtarzać do kolokwium. Niestety nie mogła się skupić na uczeniu się. Podeszła do szafy i ubrała się. Spojrzała na Dianę, która spała słodko jak dziecko i uśmiechnęła się. Ponownie usiadła na łóżku i ponownie wzięła do ręki książkę ale wciąż nie mogła się skupić. Noc z Cescem nie dała o sobie zapomnieć, oparła się więc o ścianę i zamknęła oczy. Mimowolnie zaczęła się uśmiechać.
- No więc…? – Diana zaczęła po czym krząknęła – Czy ty wiesz jak się o ciebie martwiłam?
- Co? Jak? – otworzyła oczy i spojrzała na przyjaciółkę
- Gdzie byłaś całą noc? – powiedziała dość głośno
- Ciszej! – syknęła – Obudzisz Car – spojrzała na dziewczynę
- Ta dziewczyna już nie śpi – Carlota przeciągnęła się i ziewnęła
- No dobra… Teraz mów! – powiedziała już znacznie ciszej
- Mów, mów! Z chęcią posłucham – podeszła do dziewczyn i usiadła obok Natalie
- Byłam z Cescem – uśmiechnęła się głupio i zarumieniła się
- Co ty się tak rumienisz? – Carlota szturchnęła ją w bok – Czyżby coś zaszło?
- Nie! – odpowiedziała poważnie – A może jednak coś było…
- Wiedziałam! – Carlota krzyknęła radośnie –Wiedziałam!!!
- Co wiedziałaś? – Diana spojrzała na Carlotę – Ja też się chcę cieszyć! – Diana spojrzała smutna na Natalie – Natalie powiedz mi!
- Cesc poprosił mnie abym została jego dziewczyną... – Natalie pisnęła
- Naprawdę? – Diana spojrzała na Natalie troszkę zaniepokojona ale szczęśliwa – Cieszę się twoim szczęściem Natalie – uśmiechnęła się do przyjaciółki
- A co robiliście przez całą noc? – Carlota spytała
- Ja chciałam wrócić zaraz po meczu do domu, ale Cesc zaciągnął mnie do samochodu i wywiózł za miasto – Diana spojrzała na przyjaciółkę przerażona – Spokojnie Diana! – Natalie zaśmiała – Faktycznie Cesc i ja pojechaliśmy za miasto ale pojechaliśmy w piękne miejsce…
- Jakie? – Carlota zapytała zaciekawiona
- Cesc zawiózł mnie nad urwisko za miastem. Całą noc patrzyliśmy w gwiazdy i na piękną panoramę bosko oświetlonej Barcelony – Natalie zarumieniła się
- I nic więcej? – Diana spytała
- Nic więcej. Jestem rozsądną dziewczyną Diana. Na pewno nie skoczę Cescowi do łóżka, ani on mnie do niego nie zaciągnie.
- Powiem Ci Natalie, że Cesc nie jest tym typem mężczyzny. On jest raczej normalny i ma zasady moralne. Jeśli o niego chodzi to nie musisz się martwić – Carlota ponownie się przeciągnęła i wstała – Idę zrobię jakieś zakupy na śniadanie – uśmiechnęła się do dziewcząt i poszła do szafy się ubrać.
Carlota ubrała się szybko i wyszła z pokoju. Po drodze uśmiechała się sama do siebie. Była bardzo szczęśliwa odkąd dowiedziała się, że jej brat poprosił Natalie o chodzenie. Wiedziała, że Natalie to dobra dziewczyna i Cesc zasługuje na nią a Natalie zasługuje na niego. Byli dla siebie idealni a przede wszystkim Cesc był szczęśliwy odkąd poznał Natalie, a tego Carlota pragnęła dla swojego brata najbardziej.
***
Trening Barcelony odbył się zgodnie z planem następnego dnia. Nawet po tak ważnym meczu, piłkarze nie mieli chwili wytchnienia i odpoczynku. Z samego rana musieli się udać na boisko treningowe i ćwiczyć swoją grę. Tego dnia Cesc Fabregas był na treningu zaspany, ciągle ziewał i się ociągał. Zauważył to trener, który kazał mu zrobić kilkanaście okrążeń wokół boiska treningowego. Podczas biegania dołączył do niego Gerard Pique.
- A ty co taki zmarnowany?
- Co masz na myśli? – spytał dysząc
- No jesteś ostro zmęczony. Co ty chłopie w nocy robiłeś?
- Nic, po prostu jestem trochę zmęczony – ziewnął
- Trochę? – spojrzał na niego – Posuwałeś pannę co?
- Nie bądź dziecinny – zaśmiał się – Już dawno z tego wyrosłem
- Więc co robiłeś?
- Nic, ale teraz zmieni się moje życie – uśmiechnął się do siebie
- A co ty taki wesoły jesteś? Czyja to zasługa? Natalie?
- Może…? – przygryzł dolną wargę
- Wiedziałem! – wydał okrzyk radości – To ją wczoraj posuwałeś!
- Możesz się zamknąć! – syknął – Nic nie robiliśmy.
- Jak to nic. Dziś jesteś bez życia, więc musiała być dzika noc – szturchnął przyjaciela w bok
- Pique! Nic nie było…
- Więc co jest grane?
- Poprosiłem ją by została moją dziewczyną – uśmiechnął się – I zgodziła się…
- Żartujesz?! – stanął i spojrzał na przyjaciela z poważną miną
- Nie, to nie jest żart. Natalie się zgodziła być moją dziewczyną.
- I co? Ot tak będziecie sobie słodko gruchać a ona biedna będzie żyła w nieświadomości? Przecież to w końcu wyjdzie na jaw.
- Postaram się aby nie wyszło na jaw. Ja naprawdę coś do niej czuję.
- Pomyśl sobie co ona do ciebie poczuje jak się dowie, że to ty. Ona cie znienawidzi, to jest dopiero silne uczucie!
- Przestań! – skarcił przyjaciela – Jeśli jej nie powiesz to na pewno w najbliższy czasie się nie dowie.
- Zamierzasz jej powiedzieć?
- Kiedyś na pewno to zrobię, ale na pewno nie teraz – westchnął
Kilka dni później…
Natalie siedziała w pokoju prawie sama. Gdyby nie fakt tego, że towarzyszył jej Cesc Fabregas to można by powiedzieć, że jest w pokoju sama. Diana z Carlotą wybyły na dodatkowy lektorat z języka angielskiego więc Natalie została sama. Cesc siedział obok niej i ciągle ją rozpraszał. Ciągle całował ją w szyję i bawił się jej książkami. W pewnym momencie zadzwoniła mama Natalie…
- Cześć mamo – powiedziała radośnie Natalie – Miałaś zadzwonić w sobotę – westchnęła po tym jak Cesc pocałował ją w szyję
- Cześć córeczko! – powiedziała – Chciałam cie po prostu usłyszeć. Chyba mogę zadzwonić do swojej ukochanej córeczki, tak?
- Tak jasne, ale teraz jestem troszeczkę zajęta – spojrzała na Cesca, który właśnie wsunął rękę pod jej bluzkę i dotknął jej delikatnego jak satyna ciała a Natalie jęknęła bezgłośnie
- Masz kolokwium?
- Nie… znaczy tak! – złapała rękę Cesca i wyciągnęła z pod jej bluzki, ale Cesc nie dawał za wygraną
- A może nie jesteś sama, co? – Cesc ponownie pocałował Natalie w szyję aż przeszły ją dreszcze i przymknęła oczy
- Mamo, czy ja mogę do ciebie zadzwonić później albo jutro lub kiedy indziej? – jęknęła delikatnie kiedy Cesc robił jej malinkę na szyi
- Dobrze, miłej nauki skarbie.
- Pa mamo – rozłączyła się – Czy ty jesteś normalny?! – chwyciła go za ucho i odciągnęła od siebie – Mogłeś się powstrzymać! Z mamą rozmawiałam!
- Co ja zrobię, że ty taka słodka jesteś – uśmiechnął się do niej i pocałował j namiętnie w usta
- Przestań! – oderwała się od ukochanego – Co będzie jak ktoś wejdzie?
- Jesteśmy ze sobą, co w tym dziwnego? – spojrzał na Natalie a później ponownie namiętnie się pocałowali.
Cesc ponownie delikatnie włożył swoją rękę pod Natalie bluzkę i zaczął delikatnie gładzić jej satynową skórę. Natalie nieprotestowa tym razem, dała się ponieść emocjom i położyła się na łóżku. Cesc delikatnie położył się na Natalie i zaczął całować jej szyję a Natalie przeszły dreszcze po całym ciele. Natalie chwyciła Cesca za podbródek i pocałowała go namiętnie w usta. Po kilku chwilach do pokoju ktoś wszedł…
- UGH! Znajdźcie sobie pokój! – Diana powiedziała zniesmaczona patrząc na całujących się Cesca i Natalie
- Jesteśmy w pokoju – Cesc powiedział i spojrzał na Dianę z uśmiechem cały czas leżąc na Natalie
- Cesc, zejdź ze mnie – Natalie szepnęła mu do ucha czerwona ze wstydu na twarzy
- Dobra! Zostawię was samych! – spojrzała na Natalie – I wcale nie oczekuje że będziecie grzeczni – zaśmiała się i wyszła z pokoju
- Ja tam mogę być niegrzeczny – Cesc się zaśmiał a Natalie mu zawtórowała – Chodź! – wstał
- Gdzie ty chcesz znów iść? – spojrzała na Cesca
- Do mnie – uśmiechnął się przygryzając dolną wargę – Trzeba jakoś miło zakończyć ten wieczór…
- Jeśli myślisz, że będziemy uprawiać seks to się grubo mylisz! – spojrzała na niego groźnie
- Nie! No co ty! – wyciągnął rękę w kierunku Natalie – Pójdziemy do restauracji, zjemy coś i później pojedziemy do mnie. Obejrzymy jakiś film i na tym koniec. Żadnego seksu. Zresztą mam mecz muszę być wypoczęty – uśmiechnął się i Natalie chwyciła jego rękę
- Dobrze, ale żadnej restauracji! Chcę zjeść kebaba okay? – spojrzała na niego z poważną miną – Mam już dość tych restauracji – Cesc zaśmiał się
- Dobrze – pocałował Natalie w usta – Niech będzie kebab…
Cesc i Natalie wyszli z pokoju. Na mieście skoczyli do budki z kebabem, później wstąpili do sklepu po colę. Cesc nie mógł jeść ani pić takich rzeczy za często, ale poświęcał się dla Natalie. Z zakupionymi rzeczami pojechali do domu Cesca i zasiedli w salonie. Cesc włączył TV i poszedł do kuchni po szklanki. Kiedy wrócił, usiadł obok Natalie i podał jej szklankę z napojem. Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Wybrałaś mecz? – spojrzał na nią zdziwiony – Z pośród tylu kanałów z filmami chcesz oglądać mecz?
- Tak, czemu nie… – spojrzała mu w oczy
- Ohhh teraz rozumiem – spojrzał w TV – Arsenal gra – zaśmiał się
- Tak, chcę zobaczyć swojego kuzyna. Nie miałam ostatnio okazji, go zobaczyć na żywo, więc zostają mi tylko mecze. A na twojej wielkiej plazmie idealnie go widać…
- Dobrze – westchnął – Niech będzie mecz Arsenalu…
Cesc podał Natalie jej kebaba i wziął swojego. Zaczęli oglądając konsumować swoje żarełko. Po meczu Natalie zrobiła się senna i opadła na ramię Cesca wtulając się w niego.
- Jeśli chcesz to możemy się położyć w pokoju? – spojrzał na ukochaną
- Yhym…. – wymruczała. Cesc wziął Natalie na ręce i zaniósł ją do swojego pokoju. Powoli i delikatnie położył ją na łóżku i usiadł obok
- Chcesz jakąś koszulkę do spania? – spojrzał na nią i odgarnął jej włosy z czoła
- W sumie to chciałabym wziąć prysznic, jeśli mogę oczywiście – spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się
- Tak jasne – wstał i podszedł do szafy – Zaraz dam ci swoją koszulkę i duży ręcznik – zaczął grzebać w szafie a po chwili wyjął z niej koszulkę FC Barcelony z numerkiem 4
- Myhym… Twoja koszulka…
- Jeśli chcesz to dam ci inną – spojrzał na nią
- Nie, ta jest okay – wstała i podeszła do niego – Dziękuję – pocałowała go w usta i poszła do łazienki
- Nie ma sprawy… Zaraz przyniosę ci ręcznik… A sam wezmę prysznic w łazience dla gości – uśmiechnął się
Cesc tak jak powiedział tak zrobił. Zaniósł Natalie czysty duży ręcznik a sam poszedł i wziął prysznic w łazience dla gości. Po kilkunastu minutach wyszedł z łazienki i wszedł do pokoju w samych bokserkach z ręcznikiem zarzuconym na szyi i usiadł na łóżku. Zaczął wycierać włosy i wtedy do pokoju weszła Natalie w koszulce Fabregasa.
- I jak wyglądam? – spojrzała na niego i obróciła się wokół własnej osi
- Wow! Wyglądasz seksownie w mojej koszulce – przygryzł dolną wargę a Natalie podeszła do niego i usiadła na jego kolanach okrakiem. Pocałowała go namiętnie – Hey! – odsunął się od Natalie – Przecież miało…. – Natalie pocałowała go jeszcze raz – Natalie… Nie chcę nic na siłę… I jutro mam mecz…
- Dobrze… – westchnęła i położyła się na łóżku – Chyba cie nie pociągam
- Natalie, cholernie mnie pociągasz – położył się obok niej – Ale nie chcę nic na siłę… – pocałował ją w szyje
- Spoko, nic na siłę – westchnęła nie patrząc na chłopaka
- Teraz jesteś obrażona? – położył swoją dłoń na jej biodrze
- Nie, ale chyba jestem zmęczona więc położę się już – ziewnęła
- Może położę się w drugim pokoju…. – westchnął i zaczął wstawać
- Nie, zostań – spojrzała na niego – Będzie mi cieplej – spojrzała Cescowi w oczy i przytuliła się do niego – W sumie nie wiem czy jestem gotowa – szepnęła
- Gotowa na co? – pogładził jej włosy i pocałował w głowę
- Na kolejny krok – położyła dłoń na jego brzuchu i zaczęła zataczać kółka – Chcę poczekać…
- Nic na siłę Natalie – szepnął i nakrył Natalie a także siebie kołdrą – Bardzo cie kocham i nie chcę cie stracić przez jakąś głupotę. Zresztą nie jestem taki… Seks to nie wszystko…
- Wiem – szepnęła – Też cie bardzo kocham – wymamrotała i po chwili zasnęła
Cesc jeszcze przez chwilę gładził włosy Natalie i sam po chwili odpłynął w objęcia morfeusza. W środku nocy Natalie zaczęła się niemiłosiernie wiercić. Nie mogła znaleźć sobie miejsca na wielkim łóżku Fabregasa. Cesc obudził się i zobaczył, że Natalie jest strasznie spocona. Przyłożył dłoń do jej czoła i poczuł wyraźną zmianę temperatury. Patrzył na nią a po chwili ta obudziła się przerażona. Spojrzała na Cesca a jej twarzy zaczęło się malować jeszcze większe przerażenie. Odsunęła się od niego i usiadła na skraju łóżka. Nogi podciągnęła do klatki piersiowej a głowę schowała w kolana. Zaczęła płakać. Cesc nie wiedział co zrobić. Nie wiedział co się dzieje.
- Natalie – podsunął się do dziewczyny
- Nie! Zostań tam gdzie jesteś! – krzyknęła i spojrzała na niego a w jej oczach było jeszcze większe przerażenie
- Natalie…. – pogładził jej kolano
- Zostaw! – syknęła
- Co się dzieje? – cały czas na nią patrzył
- Miałam koszmar… Koszmar który nawiedza mnie od 7 miesięcy…. – zaczęła płakać – Zobaczyłam żółty samochód i mężczyznę za kierownicą. Miał zarost, ciemne włosy i oczy…. – Cescowi życie stanęło przed oczami – Uderzył mnie… I zwiał…. – zaczęła płakać jeszcze bardziej
- Ale nie pamiętasz kto to był? – cały czas patrzył na nią przerażony
- Nie, nie mam bladego pojęcia – podsunęła się do Cesca – Ale coraz więcej szczegółów zaczyna mi się przypominać
- Shhh…. – przytulił Natalie mocno i odetchnął trochę jakby z ulgą – Wszystko będzie dobrze...
_____________
Ogłoszenia Parafialne:
Witam!
Rozdział VI już za nami. Zauważyłam, że im bliżej końca tym rozdziały dłuższe i bardziej treściwe. Nie wiem dlatego tak zawsze mam, ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza.
Ważne pytanie: Czy chcecie abym dokończyła LBS czy zaczęła pisać coś nowego?
Kiedy kolejny rozdział: Czytaj dalej :)
Re-edit: Rozdział miałam już napisany od kilku dni, ale nie miałam głowy by go wstawić po tym jak zmarł mój dziadek. Teraz pewnie kolejny rozdział też pojawi się za jakiś czas, aż sobie poukładam wszystko w główce.
xoxo N.
O rany. Ale się to porobiło. Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Dużo weny :*
OdpowiedzUsuńAwwww Cesc i Natalie *.* <3333 . Rozdział świetny jak zawsze :D i długi - i dobrze :P
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę :* . Kończ LBS :)
Ogólnie to rozdział miodzio. Począwszy od Fabregasa i Natalie, poprzez martwiącą się Dianę, nie mogącą spać, kończąc na słownictwie Piquera :D Uwielbiam go po prostu i jego delikatny dobór słów *sarkazm*
OdpowiedzUsuńRobi się gorąco, a wiedząc, że niebawem skończysz to opowiadanie stres mnie zjada, bo... No właśnie... Co to będzie jak Natalie się dowie, że jej chłopak jest tym samym, który ją potrącił i zbiegł... MATKO KOCHANA?! LOSIE RAMOSIE CO TO BĘDZIE...
Aż strach się bać. No ale teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekanie na dalszy rozwój sytuacji... Dużo weny kochana! :* <33333
Cześć :) na wstepie przepraszam za poślizg, ale nie dałam rady wczesniej przeczytac ;)
OdpowiedzUsuńBardzo emocjonujaca koncówka :O
Strasznie fajnie, że takie długie j lubie dużoo czytac :D
Jezu zastanawiam sie co to bedzie jak ona sie dowie ze on japotracil :O po prostu nie wiem ;o i zastanawiam sie w jakich to sie stanie okolicznosciach :O
z niecierpliowscia czekam na dalszy rozwój akcji :D
Pique jak zawsze <3
Dokoncz LBS, ale tez jak skonczysz mozesz zaczac nowe ;)
uwielbiamy twoje opowiadania :))
pozdrawiam yellowdress