poniedziałek, 30 grudnia 2013

Epilog

Minęło 3 miesiące odkąd prawda wyszła na jaw. Cesc starał się jak mógł by Natalie zaczęła mu ponownie ufać, ale niestety szło mu kiepsko. Wyraźnie czuł jak Natalie się oddala od niego bezpowrotnie. Czuł jak to, że to on jest sprawcą jej wypadku przekreśla jego wszelkie plany na dalsze życie. Cała ta sprawa odbiła na nim wielkie piętno. Ale 2 tygodnie temu coś się zmieniło. Natalie zaczęła ponownie dobrze traktować Cesca i spędzać z nim więcej czasu. Można było zauważyć, że zaczęła mu ponownie ufać w niektórych sprawach. Wyglądało na to, że ponownie zaczęła się do niego przekonywać.

Za namową Cesca, Carloty i Diany, Natalie wróciła na uniwersytet i zaczęła nadrabiać zaległości w nauce a także podnoście do góry złe oceny. I może się to wydawać dziwne ale Cesc pomagał się jej uczyć. Zabierał ją na Camp Nou, kiedy nie było meczów i powtarzał z nią materiał. Tylko ona, on i pusty stadion. Jedyne miejsce gdzie była totalna cisza i spokój.

Diana ucieszyła się, że jej przyjaciółka w końcu doszła do siebie i że ją odzyskała, a to było dla niej chyba najważniej w tym wszystkim. Niestety Diana w dalszym ciągu nie mogła zaufać Cescowi. Twierdziła iż, nie jest on odpowiedni dla Natalie i w końcu znów ją zrani. Carlota była już w czwartym miesiącu ciąży i ciągle się kłóciła z Pique. Głównie były to jakieś błahostki, ale ciążowe hormony dały się nieźle we znaki Pique.

Wróćmy na chwilę do czasu kiedy coś się zmieniło w zachowaniu Natalie… Przyszedł taki dzień w którym Natalie wróciła do akademika cała w skowronkach. Usiadła na łóżku i uśmiechnęła się sama do siebie. Carlota podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na dziewczynę. Uśmiechnęła się do niej podejrzliwie.

- A ty co tak radosna? Czyżby to sprawka mojego brata? – spytała
- Nie…. – zaśmiała się – Twój brat jeszcze trochę pocierpi…
- Więc co to takiego?
- Na razie nic nie powiem, bo musze to siebie wszystko jakoś ładnie ułożyć w główce, ale na pewno się o tym dowiesz – uśmiechnęła się
- No dobrze… Natalie…? – zaczęła nieśmiało
- Tak? – spojrzała na Carlotę
- Jak to jest teraz z tobą i Cescem?
- Chyba jest w miarę okay, ale nie mogę mu w pełni zaufać. Chyba sama rozumiesz dlaczego, prawda?
- Tak rozumiem. Wiem, że to co zrobił i jak to później zataił jest karygodne, ale wiesz… To jest w końcu mój brat. Zawsze będę stać za nim murem.
- Wiem o tym i całkowicie to rozumiem – uśmiechnęła się
- Może Cesc tego nie okazuje, ale on jest bardzo załamany tą całą sytuacją. Nie może się do ciebie zbliżyć choć bardzo tego chce…
- Car, to jest zbyt bardzo mocno mnie boli. Musisz to uszanować i zrozumieć. Niech się cieszy, że pozwalam mu z sobą rozmawiać i przebywać w moim towarzystwie – nagle Cesc wpadł do akademika – A ty co tu robisz? – spytała patrząc na chłopaka
- A wpadłem z wizytą – uśmiechnął się do dziewczyny – I….
- Co „I”?
- Chodź! – podszedł do niej i złapał ja za rękę by po chwili pociągnąć ją do wyjścia
- Hej! Gdzie ty mnie ciągniesz?! – zatrzymała się
- Do wesołego miasteczka – uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy
- Co ty dziecko jesteś? – spytała lekko zszokowana – Zresztą mam jutro egzamin… Muszę się uczyć.
- Daj spokój. Kilka godzin cie nie zbawi… Zresztą pomogę później ci się uczyć – uśmiechnął się najpiękniej jak potrafił – Proszę….! – wyszczerzył białe ząbki a Natalie spojrzała na Carlotę
- Idź i  baw się dobrze – uśmiechnęła się do dziewczyny
- No dobrze, niech ci już będzie – powiedziała a Cesc ucieszył się jak małe dziecko

Cesc i Natalie pojechali do wesołego miasteczka. Na samym wejściu Cesc kupił Natalie wielką watę cukrową a później wielkiego misia „koala”. Natalie mówiła, że nic nie chce ale Cesc nalegał i poszli chyba na wszystkie atrakcje jakie oferowało wesołe miasteczko. Został się już im tylko jeden przystanek. Mianowicie chodziło „Dom Strachów”, którym był tylko dla osób dorosłych. Natalie nie chciała iść, ale Cesc był tak przekonywujący w namowach, że mu uległa. Jak tylko weszli do „Domu Strachów”, drzwi za nimi zamknęły się z wielkim hukiem aż Natalie podskoczyła. Pierwszym przystankiem na trasie było nieoczekiwane i raptowne wyskocznie zombie przed przechodniów. Natalie widząc to raptownie złapała Cesca z rękę i ścisnęła ją mocno. Kiedy Cesc to poczuł, uradował się niemiłosiernie a jego serce zadrżało. Kilka Chwił później Natalie ponowie się wystraszyła, tym razem był to kosiarz z piłką mechaniczną w ręką, która wydawała okropnie hałaśliwe dźwięki. Natalie i Cesc musieli ucieka a po kilku chwilach zatrzymali się, ponieważ zobaczyli przed sobą wielki stół a na nim różne wnętrzności i poodcinane części ciała. Natalie gwałtownie schowała się w ramionach Cesca a Cesc mocno ją przytulił. Natalie szepnęła mu do ucha, że chcę już wyjść z tego potwornego domu. Cesc zgodził się z nią i spojrzał w jej oczy. Natalie zrobiła to samo i spojrzała w jego. Po chwili ich usta zaczęły się zbliżać. Zbliżyły się tak blisko, że Natalie mogła poczuć jego słodki oddech na swoich ustach. Po chwili Cesc wykonał pierwszy ruch i pocałował Natalie. Przez kilka chwil całowali się namiętnie by po kolejne sekundzie oderwać się od siebie. Cesc spojrzał na Natalie i po chwili odwrócił wzrok. Natallie chwyciła go za podbródek i pociągnęła go do siebie by móc spojrzeć mu ponownie w oczy.

- Przepraszam… Nie powinienem tego robić…
- Shhh…. – uciszyła go patrząc mu w oczy i ponownie pocałowała
- Wow…. – powiedział wyraźnie zszokowany – A to za co?
- Tęskniłam za twoimi ustami – uśmiechnęła się i ponownie dała mu całusa w usta - Zabierz mnie stąd, okay? – szepnęła
- Dobrze… Chodźmy…

Cesc chwycił Natalie za rękę i wyszli z „Domu Strachów”. Cesc był wyraźnie ucieszony faktem, że Natalie chciała go pocałować i zrobiła to aż 3 razy, ale nie robił sobie zbytnich nadziei. Wiedział, że Natalie może zmienić zdanie i znów zacznie traktować go jak śmiecia. Poszli razem do samochodu, wsiedli i nastała niezręczna cisza. Cesc nie wiedział jak rozpocząć rozmowę i Natalie miała ten sam dylemat. W końcu Cesc odpalił silnik i odjechali. Ale nie pojechali do akademika. Natalie znała drogę, którą się poruszali. Jechali nad urwisko obok Barcelony. Po kilkunastu minutach Cesc z samochodu i stanął obok auta opierając się o nie. Natalie nie wiedziała o co chodzi, więc także wysiadła i podeszła do niego.

- O co chodzi? – spytała patrząc Cescowi w oczy ale ten starał się unikać jej wzroku
- Nic…. – westchnął – Po prostu nie wiem co mam teraz o tym myśleć…
- Myśleć o czym? – ujęła jego dłoń i zaczęła bawić się jego palcami
- Natalie…. – spojrzał w jej oczy – Czy ten pocałunek oznaczał to, że mi wybaczasz, czy może się tylko ze mną droczysz?
- Nie wiem jeszcze, ale wiem jedno…. – spojrzała mu ponownie w oczy i uśmiechnęła się – To jest dobry początek do tego by wszystko było jak dawniej.
- Naprawdę? – spojrzał na Natalie i rozweselił się
- Tak – uśmiechnęła się i pocałowała go w usta – No i łączy na coś jeszcze…. – uśmiechnęła się jeszcze bardziej i położyła dłoń Cesca na swój brzuszek po czym dołączyła swoją
- Żartujesz? – Cesc rozweselił się jeszcze bardziej a Natalie pokiwała twierdząco głową – Na serio?
- Tak – szepnęła mu do ucha a Cesc przytulił ją mocną podnosząc do góry i obracając się kilka razy wokół własnej osi – Cesc postaw mnie! Robi mi się niedobrze…. – Cesc postawił Natalie na ziemi
- Naprawdę będę tatą? – spytał jeszcze raz niedowierzając
- Tak, będziesz tatą a ja mamą…. – uśmiechnęła się
- Kiedy się dowiedziałaś? – ponownie położył dłoń na jej brzuszku
- Dziś rano – dołączyła swoja dłoń i spojrzał na ich dłonie – I jestem w 100% pewna że to ty, bo tylko z tobą byłam…
- Ale ja się nie wymiguje – spojrzał na Natalie trochę zdziwiony – Za to cholernie się cieszę! Kocham cie Natalie i moim marzeniem było założyć z tobą rodzinę i teraz to marzenie się spełnia. Dziękuję! Kocham cie!
- Ja ciebie też kocham! – pocałowała go namiętnie



Czym jest prawda? Prawda jest tym na co człowiek zasługuje każdego dnia. Ale każdy ma czasami powód by naciągnąć ją lub ją ukryć. Kiedy jednak wyjdzie prawda na jaw, ciężko jest wrócić do dawnego życia. I nawet kiedy jedna strona jest jasna i dobra, druga jest ciemna i nieprzewidywalna. 

____________________
Ogłoszenia parafialne

HAPPY BIRTHDAY OLGA!!!!

Witam w Epilogu OTOS!

Coś się zaczyna i coś się musi skończyć. Mam nadzieje, że takie zakończenie się wam podobało. Zmieniałam je 2 razy, bo raz miało być wesołe... Takie wiecie... Happy End bez zaskoczenia. Później byłam w cholernie złym humorze i wyrwałam cały epilog i zmieniłam go na zakończenie rodem z horroru, ale po kilku godzinach nastąpiła zmiana nastroju i zmiana zakończenia :D Takie parodie to tylko ja mam xD

Teraz nastąpi przerwa w pisaniu. No wiecie... Jak każdy człowiek, chcę po prostu odpocząć, a jeszcze prościej ujmując rzygam już WORD'em (hahahaha). LBS zacznę pisać za jakiś miesiąc. Może krócej, może dłużej. Zobaczymy...

Chcę podziękować, że byliście ze mną przez te ostatnie 2 miesiące. Mimo, że mało was było to bardzo to doceniam. 

Do napisania! N. 

6 komentarzy:

  1. o rany, nareszcie udało mi si dorwac do komputera, z jako takim inernetem . nadrobiłam wszelkie zaległoości, i prawde mówiąc myślałam ze w tym 'domu strachów' stanie sie cos i nie będą razem, ale skończyło sie pomyslnie i jestem bardzo zadowolona. Bardzo podobało mi sie to opowiadanie i prawde mówiąc bardzo szkoda ze jest już koniec. Mam nadzieje ze szybko pojawi się następe i równie zaskakujące :)

    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiękny epilog, cieszę się, że im się udało i będą mieli razem dziecko, super blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww, przecudowny epilog ; )
    Bardzo się cieszę, że po tylu trudach są jednak razem i wszystko zmierza ku dobremu. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, jaka szkoda że to już koniec :( Bardzo przyjemnie czytało mi się to opowiadanie. Cesc i Natalie razem, dzidziuś w drodze *.* Cudowne zakończenie. Mam nadzieję, że będziesz pisać dalej swoje dalsze albo stworzysz jakieś nowe (byłabym zadowolona) . Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. wielka szkoda, że już koniec , ale jak piszesz coś się konczy coś sie zaczyna ;-)


    strasznie podoba mi sie epilog :)

    Cieszę sie, że im sie udało i będa mieli dzidziusia :))

    Swietne zakonczenie tej historii :)


    pozddrawiam i sorry ze dopiero dziś, ale nie zauwazyłam , ze napisałas :(('


    yellowdress

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero teraz znalazłam czas na przeczytanie. Na szczęście znalazłam :D
    Podoba mi się to! Ciąża, randka z wesołym miasteczku, omg ashajsghah <3
    Jest cudnie!

    OdpowiedzUsuń